Następnego dnia wieczorem Harry zjawił się tak jak
zapowiedział. Wcześniej zebrałam wszystkie jego rzeczy do kartonowego pudła.
Początkowo chciałam podać mu pudełko w drzwiach i powiedzieć, że jestem zajęta. Szybko jednak z tego
zrezygnowałam. Chcąc nie chcąc Harry był najbliższą dla mnie osobą i zdążył
mnie poznać, choć skutecznie ukrywałam przed nim wiele rzeczy. Wiedział jednak,
że jeżeli kogoś unikam i udaje zajętą to coś się dzieje, coś jest nie tak.
- Co tam? – Harry wszedł uśmiechając się, wyraźnie w dobrym
humorze
- Jak zwykle – powiedziałam i widząc wzrok Harrego ,
żałowałam że nie wysiliłam się na coś innego
- Coś jest nie tak – Harry powiedział twierdząco
Spuściłam wzrok nic nie mówiąc. Hazza bez słowa poszedł do
mojego salonu. Nie miałam wyboru, musiałam pójść za nim. Usiadł na kanapie i
wskazał mi miejsce obok siebie
- Powiesz mi sama o co chodzi czy mam to zrobić za Ciebie?
- Słucham? – wyksztusiłam zdziwiona
Harry rzucił mi karcące spojrzenie, więc znów uciekłam
wzrokiem w przeciwną stronę. Bałam się tego co powie, ale sama nie wiedziałam
co mam mu powiedzieć, nie miałam siły kłamać a nie potrafiłam nawet sama przed
sobą sensownie wyrazić prawdy.
- Natalie, znam Cię od pół roku i naprawdę myślisz, że nie
poznałem prawdziwej Ciebie? Po pierwszej
naszej rozmowie, podziwiałem Cię, wydawało mi się, że jesteś kimś kogo zawsze
chciałem poznać, że wreszcie jest ktoś kto myśli tak samo jak ja. Za każdym
razem gdy się spotykaliśmy, w każdym Twoim słowie zaczynałem układać sobie
obraz prawdziwej Ciebie, prawie jak puzzle – Harry zaśmiał się pod nosem
- Harry, ja…
- O, nie. Miałaś szansę, teraz mówię ja. Poświęciłaś
wszystko dla kariery, swoje nastoletnie lata, przyjaźnie, beztroską zabawę i
starałaś się nie dopuszczać do siebie żadnych emocji. Stworzyłaś sobie
światopogląd, w którym to co dla innych stanowi największą wartość , dla Ciebie
jest zbędne. Bałaś się, że coś pójdzie nie tak, dodatkowo wszyscy pokładali w
Tobie nadzieje, Twoi rodzice. Strach przed porażką sprawił, że zamknęłaś swoją
prawdziwą siebie w małym pudełeczku z kłódką a potem zgubiłaś klucz. – Harry
przerwał na chwilę i spojrzał mi w oczy, które były mokre od łez. Potem dodał:
- wiesz, gdzie jest to pudełeczko? – powiedział cicho i
położył dłoń na moim sercu - Dokładnie
tutaj. I wiesz co? Nie potrzebujemy kluczyka. Pozwól mi, Mary, chłopakom sobie
pomóc a rozwalimy tą kłódkę – dodał wciąż patrząc mi w oczy, tym razem zalotnie
się uśmiechając, chcąc mnie rozśmieszyć
Przytuliłam się do Harrego, chowając twarz w jego bluzie.
Nie mogłam opanować łez, wiedziałam, że Harry dużo o mnie wie, ale okazało się,
że on wie wszystko. Czułam się głupio. Z jednej strony on powiedział wszystko
za mnie, z drugiej strony nie wiedziałam co teraz. Nie umiałam tak nagle
zmienić swojego życia, nawet nie chciałam tego robić.
- przepraszam – wyszeptałam tylko
- Nie przepraszaj, nie masz za co. Właściwie to powinienem Ci
podziękować. Dzięki Tobie zrozumiałem, że mój własny światopogląd jest beznadziejny.
Krótkie związki, właściwie wyłącznie fizyczne… Myślałem, że korzystam z życia a
prawdopodobnie za kilka lat skończyłbym jako samotny facet, który nie jest w
stanie znaleźć miłości, bo nawet nie wie czego powinien szukać
- czyli jak ja…
- prawie, jak Ty, gdyby nie Harry’s intervention
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Zrozumiałam, że znalazłam
przyjaciela. Kogoś kto będzie ze mną na dobre i na złe. Nie zapowiadało się na
to. Przynajmniej na samym początku naszej znajomości. Harry jakby czytał w
moich myślach
- wiesz kim dla Ciebie jestem? – zapytał głaszcząc mnie po
włosach
- przyjacielem – wyszeptałam przez łzy
- poprawka. Najlepszym przyjacielem i to się nigdy nie
zmieni. – Harry przysunął mnie do siebie i objął mocniej
Siedzieliśmy tak w ciszy jakiś czas, w końcu łzy przestały
płynąć, czułam się bezpiecznie. Czułam, że nawet gdybym była nikim, Harry byłby
obok mnie. To właśnie to przerażało mnie zawsze najbardziej: bycie nikim
Harry pocałował mnie delikatnie w czubek głowy.
- Chodzi o coś jeszcze prawda? – zapytał z troską w głosie
- O Mary. Straciłam z nią kontakt bo bałam się, że zbytnie
zaangażowanie w kontakty z kimkolwiek, źle wpłynie na moją karierę. Wiem, że to
było głupie, właściwie zawsze wiedziałam, bo ona była jedyną osobą, która
chciała być obok mnie, która walczyła o tą znajomość mimo, że ja ją wciąż
trzymałam na dystans.
- A myślisz, że kto pomógł mi wpaść na właściwy trop jeżeli
chodzi o Ciebie? Mary nigdy nie zrezygnowała z walczenia o tą przyjaźń, bo dla
niej to jest przyjaźń, Natalie. Opowiedziała mi jak wiele razy jej pomogłaś. I
mogłaś udawać, że troszczysz się tylko o siebie. Zresztą wiesz co Cię dodatkowo
zdradza? Twoje zwierzęta. Nic nie daje lepszego świadectwa o człowieku niż
podejście do zwierząt.
Uśmiechnęłam się. Miał rację. Zawsze uważałam tak samo. Ktoś
kto nie szanuje zwierząt, nie zasługuje na szacunek innych ludzi. Dla mnie
rzeczywiście, jedyne za co byłam w stanie poświęcić wszystko co mam to mój koń Ready to dance. Każdego dnia spędzałam w
stajni przynajmniej 3 godziny.
- Harry, ale Mary, to znaczy, przecież wy, teraz – pogubiłam
się we własnych słowach a Harry zaczął się śmiać i nie mógł się uspokoić, aż w
końcu powiedział
- Nie sądziłem, że zobaczę Cię kiedyś zawstydzoną
- oto prawdziwa ja, masz teraz ostatnią szansę, zawsze
możesz zrezygnować z poznawania prawdziwej mnie
- o nie nie nie! Przepraszam. Mary o wszystkim wie.
Właściwie wiedziała od razu.
- Jak to wiedziała od razu?
- Nasza pierwsza rozmowa wyglądała mniej więcej tak, że
podeszła do mnie i zapytała wprost czy ze sobą sypiamy – Harry widząc moją
zszokowaną minę dodał – Chyba zna Cię bardziej niż sądziłaś
- Najwyraźniej – wymamrotałam
W głowie miałam burzę myśli. Mary od początku wiedziała a
mimo tego spotykała się z Harrym. Musiałam go o to zapytać, bo w końcu od jutra
Mary miała być moją współlokatorką.
- Harry… Ale jeżeli ona wiedziała i spotykała się z Tobą, to
trochę… dziwne, a na pewno nie w stylu Mary
- Spotykaliśmy się to fakt, ale czysto po przyjacielsku.
Zdaliśmy sobie sprawę, że jest po między nami coś więcej. Rozmawialiśmy dużo o
Tobie i zdecydowaliśmy, że damy sobie szansę tylko wtedy, jeżeli najpierw uda
nam się pomóc Tobie. W sumie myślałem, że to będzie trochę wcześniej, ale Mary
musiała wyjechać do Berlina i w sumie ja sam trochę bałem się, że zrobię coś
nie tak i zamiast Ci pomóc, tylko pogorszę sytuację
- co się zmieniło? Przecież dzisiaj nie ma z nami Mary?
- Ale będzie jutro. Gdybym ja coś schrzanił to jutro Mary
była by gotowa żeby to naprawić, przynajmniej spróbować
- Przepraszam Harry, chciałam być samowystarczalna a okazało
się, że zamiast tego namieszałam w życiu kilku osób
- Natalie, posłuchaj mnie, po raz ostatni bo nie będę się
powtarzał. Przez te ostatnie pół roku stałaś się dla mnie jedną z
najważniejszych osób w życiu i dzięki Tobie, mogę zdobyć kolejną ważną osobę. To
jest właśnie życie, które musisz poznać. Wzajemne ludzkie kontakty tworzą
życie, nie tylko zawodowe, ale przede wszystkim prywatne. Za nic nie oddałbym
komuś tych ostatnich 6 miesięcy
Kolejny, mam nadzieję, że nie zawiodłam:)
wiecie co? Po sobotnim IMPACT FEST tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że Kasabian to fenomenalny zespół. Energia jaka była na scenie i pod nią była niesamowita. A Ci co przyszli tylko na Red Hotów niech żałują! Kasabian mogą sobie dowolnie wrzucać na One Direction. Widząc to z jaką perfekcją grają swoją muzykę, jak dużo pracy ich to kosztuje mają całkowite prawo być sfrustrowani tym, że tak trudno w obecnych czasach wypromować ambitną muzykę...