Liam zjawił się u Lou w ciągu 20 minut, jednak nie sam. Za
nim stał Harry i przyklejona do jego boku Mary. Biorąc pod uwagę, że nadal leżałam
razem z Lou w jego łóżku, poczułam się dziwnie czując na sobie wzrok Hazzy.
Zdziwiło mnie tylko to, że był to karcący wzrok z nutką rozczarowania. Szybko odwróciłam
wzrok mając ochotę głośno prychnąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam.
Uśmiechnęłam się do siebie i szybkim ruchem zrzuciłam z siebie kołdrę, na co
cała nowo przybyła piątka zareagowała natychmiastowym zasłonięciem oczu dłonią.
- Jesteście naprawdę uroczy – powiedziałam siląc się na
rozbawiony ton głosu – Liama rozumiem, ale po dwójce moich najlepszych przyjaciół,
spodziewałabym się, że mają o mnie lepsze mniemanie. Cóż, każdy może się mylić.
– rzuciłam kładąc nacisk na słowo „przyjaciół”.
Jeszcze przed chwilą myślałam, że złość na Harrego mi
przeszła, ale widząc go z Mary rzucającego mi TO spojrzenie, nie czułam nic
innego poza gniewem. Nie był to gniew nie do opanowania, ale nie chciałam tego
kontrolować. Myśleli, że jestem zimną suką, która wskoczyła do łóżka
najlepszemu przyjacielowi swojego najlepszego przyjaciela/ex kochanka, przy
pierwszej lepszej okazji, jak na typową szmatę przystało. Żaden problem. Na
zamówienie. Zimną sukę właśnie zaserwowano.
- Jest jakiś szczególny powód Waszej obecności? – zwróciłam się
obojętnym tonem, bezpośrednio w stronę Mary i Hazzy
- Harry jest najlepszym przyjacielem Lou i chyba może go
odwiedzić kiedy ma na to ochotę, nie pytając Cię o zgodę – Mary powiedziała
przez zaciśnięte zęby
- Po pierwsze kochanie – zwróciłam się do Mary milutkim,
przesłodzonym głosem – myślę, że Harry może sam mówić w swoim imieniu, po
drugie najwyraźniej musisz popracować nad swoim angielskim, bo chyba nie zrozumiałaś
pytania
- Ja zadzwoniłem po Harrego, Louis wydawał się być naprawdę
zdenerwowany i mówił, że to dotyczy nas wszystkich i zaznaczył tylko, żeby nie
mówić o niczym Zaynowi – Liam wtrącił, najwyraźniej czując się winny całej
zaistniałej sytuacji.
- w porządku Liam, Harry może zostać, ale niestety TYLKO
Harry. Mamy do omówienia ważna sprawę dla zespołu, która jest częścią mojej
pracy i tylko Wy możecie być obecni przy tej rozmowie, wiąże mnie tajemnica
zawodowa – powiedział normalnym głosem, kierując moje słowa do Liama, nie
patrząc nawet w stronę pozostałej dwójki
- Mary zostaje, nie mam przed nią tajemnic. – Harry wtrącił
patrząc mi ze złością w oczy
- Mnie naprawdę nie interesują szczegóły waszego związku,
albo ona wychodzi, Ty zostajesz, albo wychodzicie razem. Nikt Cię tu nie będzie
trzymał siłą – powiedziałam ze spokojem, jednocześnie wyjmując z torby aktówkę
z dokumentami
- Mary zostaje – Harry prawie wysyczał
- Świetnie, w takim razie przekładam tą rozmowę, w tych
warunkach na pewno nie będę z wami rozmawiać. Napiszę wam gdzie i o której chce
się z Wami spotkać – mówiąc to schowałam ponownie aktówkę do torby i wyszłam z
sypialni Lou do jego salonu.
Będąc w drzwiach, zatrzymałam się jednak słysząc słowa
Harrego
- Niezależnie o co chodzi, Mary i tak się dowie, ufam
jej. – Hazza mówił tonem jakiego jeszcze
nigdy u niego nie słyszałam. Sprawił, że przeszły po mnie dreszcze i z całą pewnością
nie było to przyjemne uczucie.
- Po pierwsze zachowujesz się jak rozpieszczony bachor,
Louis i Liam są tu ponieważ martwią się o zespół, ponieważ rozumieją że nie
chciałabym z nimi rozmawiać gdyby sprawa nie była poważna, bo nigdy wcześniej tego
nie robiłam. A ty? Przychodzisz sobie jakby nigdy nic, mając wszystkich głęboko
w dupie, uważając, że zapewniasz wszystkim wspaniałą rozrywkę próbując
wyprowadzić mnie z równowagi. Powiem Ci coś Harry i lepiej przemyśl to zanim
coś powiesz. Świat nie kręci się wokół Ciebie i nie ma ludzi niezastąpionych.
Co do sprawy o której chciałam porozmawiać, to naprawdę myślisz, że nie chce
żeby Mary była świadkiem tej rozmowy, ze złośliwości? Naprawdę, znając mnie tak
długo, myślisz że p-r-a-c-u-j-ą-c
zachowałabym się tak nieprofesjonalnie? Zresztą, nigdy bym się nie
zniżyła do takiego poziomu Harry, niezależnie czy w pracy czy nie. Co do Twojego uroczego komentarza sprzed paru
minut to uwierz mi, że nie będziesz świadkiem tej rozmowy zanim nie podpiszesz
oświadczenia, że nie będziesz rozmawiał o tym z kimkolwiek. Oczywiście dołożę
należytej staranności, żebyś zapoznał się z konsekwencjami zachowania się wbrew
złożonemu oświadczeniu. Cała wasza piątka zgodziła się na takie rozwiązanie na
początku naszej współpracy. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała się do tego
uciec, ale najwyraźniej niektórzy z Was są na tyle niedojrzali, że nie mam
wyboru – szybko odwróciłam się i z każdym zdaniem przybliżałam się do Harrego. Gdy byłam już na tyle blisko, że dzieliły mnie od niego już tylko centymetry,
spuścił wzrok i puścił rękę Mary.
Byłam przekonana, że po raz kolejny warknie w moją stronę
coś nieprzyjemnego, celowo chcąc mnie zranić, ale on tylko spojrzał na Mary.
Wiedziałam co mówił jego wzrok. Prosił ją żeby wyszła, jednocześnie
przepraszając. Ona jednak patrzyła się na niego tępo, czekając aż coś powie.
Gdzieś w tyle głowy pojawiła się u mnie iskierka satysfakcji. Ta ja, nie ona
rozumiem go bez słów i to moje słowa sprawiły, że zmienił decyzję. Miałam
wielką ochotę się wtrącić i uprzejmie zinterpretować wymowny wzrok Hazzy, ale
tym razem postanowiłam się kontrolować. Spojrzałam bowiem kątem oka na Liama i
Lou, których zakłopotanie mieszało się ze zdziwieniem i wyglądali tak jakby
byli gotowi wyskoczyć z okna, byleby tylko wydostać się apartamentu.
- Mary… ee…spotkamy się później? – wyjąkał Harry a ja
liczyłam w głowie do 10 żeby opanować śmiech
- Nie fatyguj się – dziewczyna odpowiedziała i wybiegła z
pokoju, by po chwili z całej siły trzasnąć drzwiami wejściowymi do mieszkania
Lou
Byłam pewna, że Harry zaraz wybuchnie, że zacznie wrzeszczeć
i mówić jak bardzo mnie nienawidzi. Nie czułam się jednak ani trochę winna.
Szczerze mówiąc, myślałam że po wczorajszej kłótni, nasze następne spotkanie wszystko
rozwiąże, że po szczerej rozmowie pogodzimy się i będzie jak dawniej. Sądziłam,
że to on wyjdzie z inicjatywą. Nie spodziewałam się na pewno, że nasza
konfrontacja dojdzie do skutku w obecności Mary i że wszystko jeszcze bardziej
się skomplikuje. Mimo, że nie czułam się winna, byłam zakłopotana i nie chciałam
patrzeć chłopcom w oczy. Było mi jednak trochę wstyd. Patrząc uparcie w
podłogę, wydarzyło się coś czego nie spodziewałam się dużo bardziej niż innych
wydarzeń tego poranka. Harry podszedł do mnie i mocno mnie przytulił a gdy
dotknął swoim policzkiem mojego, poczułam że jest mokry od łez.